Posty

Pierwsze urodziny

Obraz
Może trudno w to uwierzyć, ale działka jest z nami już ponad rok. Akt notarialny podpisaliśmy 4 września 2019 i na dobrą sprawę rok później powinniśmy przyjechać z tortem, szampanem i balonami. Mam nadzieję że solenizantka się nie obrazi jeśli wyprawimy imprezkę z delikatnym poślizgiem, tzn w październiku ;) Podsumowując krótko - w ciągu roku zrobiliśmy wszystko w kwestii oczyszczenia terenu, odnowienia i zmodernizowania naszego kontenera i tarasu, zwanego pałacem oraz domku kiblowo-narzędziowego.  Nie zabrakło również kilku nowych kwiatków, krzaczków i drzewek, a także zakupu sprzętu niezbędnego do utrzymania posesji w należytym porządku. Brakuje chyba tylko trzeciej sztuki grabi, gdyżponieważazaliż nasze dziecko upodobało sobie grabienie opadłych liści i igieł. Jeśli chodzi o plany na najbliższe tygodnie, to głównie interesują nas spacery po lesie, jeśli jakieś grzyby się trafią, tym dłużej i chętniej będziemy spacerować :) W kwestii zmian, jakie można zaobserować, to niestety... chy

Idzie wrzesień, czy to już jesień?

Obraz
Pozdrawiam wszystkie #jesieniary we wrześniu. Udało mi się nadgonić stracony czas i jesteśmy już prawie na bieżąco z działkowymi wpisami. Teraz już tylko aktualności, no przynajmniej mniej więcej. Może nawet będą bardziej szczegółowe rozważania :) Kiedy zaczynałam pisać #działka(nie)mojehobby miałam przed oczami - siebie siedzącą na wiklinowym fotelu z Werandą i kawusią w designerskim kubku, z pomalowanymi paznokciami na stopach ;) młodego radośnie baraszkującego na zielonym trawniku, motylki fruwające nad rabatkami i Stacha z kosiarką. Werandę mam, w końcu, kupiłam trzy tygodnie temu i gdzieś wsadziłam na regał nie wiem gdzie, młody naparza badylami, motylkow nie ma, Stachu się zgadza z kosiarką. Może kupię w końcu lampiony, jako nieodzowny element stylizacji. To tyle blogerskich rozkminek. Tymczasem, przed nadejściem prawdziwej jesieni, takiej z pizgającym wiatrem i zacinającym deszczem, Stachu postanowił naprawić dach w naszym luksusowym apartamencie. Ciekawa jestem czy zdawał sobie

A co się działo w sierpniu?

Obraz
A co się działo w sierpniu? NIC. Nic, serio? No może nie takie zupełne nic. W sierpniu mieliśmy przedszkolne wakacje, więc młody postanowił się rozłożyć i prawie miesiąc walczyliśmy z kaszlem. W związku z COVID'em nie można przejść obojętnie koło żadnej infekcji, a ta skończyła się zdjęciem RTG płuc i antybiotykiem. Chyba sobie wyobrażacie te mordercze spojrzenia klientów w osiedlowym spożywczaku. Dobra, poza tym był upał. Żar lał się z nieba, unieruchamiał w pozycji horyzontalnej na leżance i nie pozwalał się podnieść. Był też basen, ale ojciec sknera nie pozwalał lać więcej wody niż po kostki, a wieczorem kazał wiaderkami podlewać roślinki, żeby się nie zmarnowało. Zdjęć z leżenia nie mam.  Basen generalnie uważam za niewypał. Co się rozsiadałam na leżaczku celem moczenia nóg, to byłam bezczelnie ochlapywana zimną wodą. Raz weszłam do środka, to samo. Dziecko zlalo mne wodą po czubek głowy. Zdjęć z basenu nie mam. Wszystko pokasowałam. Zbiory tegoroczne były obfite. Cztery dojrza